Zima jest przez zbyt wiele osób kojarzona jako pora roku ponura, smutna, odznaczająca się raczej stagnacją niż aktywnością. Na jej przebieg największy wpływ mają jednak sami ludzie. Warto rozkręcić się na zimę i znaleźć coś, co rozgrzeje nie tylko fizycznie. Mogą to być na przykład narty – dyscyplina sportu wymieniana na pierwszym miejscu w pytaniu o skojarzenia z „białym szaleństwem”. Wiele osób nie próbuje, ponieważ są przekonani, że to sport dla wybranych, lub że można zamarznąć na stoku – nic bardziej mylnego.
Coś dla zdrowia
Zima jest czasem obniżonej odporności. Częściej łapie się wtedy infekcje i choroby, większość ludzi czuje osłabienie, zmęczenie, chroniczne niewyspanie i spadek motywacji. Jak mają się do tego narty? Bardzo prosto. Dzięki aktywności fizycznej można nabrać odporności nie tylko na zimno, ale też na patogeny wywołujące choroby. Poprawa krążenia, siły mięśni, wydolności oddechowej to tylko nieliczne z zalet, jakie posiada jazda na nartach. Można w ten sposób poprawić także swoją koordynację ruchową, wzmocnić niemal każdą grupę mięśni ze wskazaniem na pośladki i nogi, poprawić kondycję. Mrozy nie będą już wydawały się tak straszne, gdy organizm zostanie wzmocniony przed jazdę na nartach. W dodatku nie tylko ciało, ale i psychika mogą odnieść z tego wielkie, nieocenione korzyści.
Dla samopoczucia?
Podczas jazdy na nartach po prostu nie sposób nie przekonać się, jak piękna i wesoła może być zima. Słońce na stoku, wyjazdy połączone z wieczornymi ogniskami, nowe znajomości, adrenalina i szybciej płynąca krew pozwalają przełamać zimową stagnację. Narty to świetny sposób, by pokonać chandrę i sprawić, żeby zima z najbardziej znienawidzonego okresu w roku stała się wyczekiwanym momentem. Wreszcie jest to świetna okazja, żeby poznać nowych ludzi lub zrobić sobie krótki urlop w gronie przyjaciół. Urok gór, wysiłek fizyczny i świeże powietrze potrafią rozproszyć najczarniejsze myśli, wystarczy przełamać się i wyjechać na narty, żeby pozwolić im zadziałać.